Członkowie Akademickiego Klubu Płetwonurków „Skorpena" jubileusz 50-lecia istnienia postanowili uczcić wyjątkowo. Okolicznościowe imprezy trwały 3 dni.
- Rozpoczęliśmy we wtorek (23.10.) na basenie uniwersyteckim, gdzie studenci mogli nurkować razem z nami. W środę uroczyście zainaugurowaliśmy obchody. Zaprosiliśmy wielu gości i wręczyliśmy wyróżnienia okolicznościowe. Odbył się wykład "Historia nurkowania w Kortowie", a także wernisaż wystawy fotograficznej upamiętniającej 50-letnią historię AKP "Skorpena" i nurkowania w Olsztynie. W czwartek zorganizowaliśmy happening w Kortowie dla studentów, prezentowaliśmy zabytkowy sprzęt do nurkowania i nurkowaliśmy pod wodą z 50 butelkami szampana- relacjonuje Kamila Dobrońska, obecna prezes AKP "Skorpena".
Podczas uroczystości nie mogło zabraknąć Romana Białasa, pierwszego prezesa AKP "Skorpena".
- W 1968 roku byłem studentem pierwszego roku Wydziału Zootechnicznego. W technikum byłem już po kursie płetwonurków w Lidze Obrony Kraju. Pomyślałem, że można byłoby coś podobnego zorganizować w Kortowie, ponieważ jest tu bardzo blisko jezioro. Kolega z roku - Marek Michałowski - był członkiem Komisji Turystyki i Sportu Rady Wydziałowej i to on pomógł załatwić wszystkie sprawy formalne. Marzyliśmy o tym, żeby wyjechać gdzieś, gdzie jest ciepła woda. W 1972 roku udało nam się pojechać do Bułgaria. Rok później zorganizowaliśmy obóz szkoleniowo-naukowy w Jugosławii. Przejechaliśmy całą Jugosławię, od Półwyspu Istryjskiego aż po Czarnogórę - wspomina Roman Białas. - Przez 5 lat prowadziłem klub. Kiedy kończyłem studia, klub przejęli moi następcy i tak trwa do dzisiaj - dodaje Roman Białas.
W Skorpenie od 35 lat jest Marek Krzynowek, który doskonale pamięta, jak wyglądało zdobywanie podwodnego świata w latach 80. i 90. ub. wieku.
- Ja to nazywam takim trampingiem autokarowym. To była komuna. Zwiedzanie świata trzeba było pogodzić z nurkowaniem i z małym biznesem jeszcze. Potrzebne były pieniądze. Miesięczna pensja to był na przykład koszt jednej maski do nurkowania. To była abstrakcja. Moim konikiem była Turcja. Poznaliśmy smak Azji, także całej zachodniej Europy, począwszy od Chorwacji po Portugalię. Taki wyjazd przygotowywaliśmy miesiącami. To nie jest tak, jak teraz. Z reguły jeździliśmy w ok. 30 osób. a taki wyjazd trwał 3-4 tygodnie - opowiada Marek Krzynowek.
Wspólne wyjazdy zaowocowały wspaniałymi przyjaźniami na całe życie. To była szkoła przetrwania pełna ciekawych przygód, ale też niewygód.
- W autokarze demontowaliśmy z tyłu siedzenia tak, aby można było zabrać ze sobą sprzęt i żywność. Nie było nas stać na kupowanie żywności tam. Po takiej wyprawie bardzo długo śniła się po nocach słynna konserwa turystyczna, albo paprykarz szczeciński. Dzieliliśmy naszą ekipę na wachty. Ich zadaniem było dopilnowanie, żeby była zawsze woda, żeby były butle nabite na czas nurkowania, ale przede wszystkim przygotowywali posiłki. Wachty prześcigały się, jak zrobić z turystycznej schabowego, gulasz itp. Nasz kreatywność była ogromna - wspomina Marek Krzynowek.
Paweł Laskowski, instruktor nurkowania, wybrał studia na ówczesnej Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie ze względu na to, że istniał tu klub płetwonurków.
- W AKP Skorpena jestem od 1984 roku. Czasy były podłe. Zawsze pokazuję osobom, które mówią, że są ciężkie czasy, że wszystko tyle kosztuje, maskę, która śniła mi się po nocach. Kupiłem ją za 20 $. To były wtedy moje 3-miesięczne całkowite dochody jako studenta. Bardzo mocno ucierpiałem na wadze, ale miałem jedną z piękniejszych masek w klubie. W tej chwili taką maskę można kupić za 80 zł i nie jest to żaden wydatek. Wtedy to był mój wielki skarb - mówi Paweł Laskowski. - Nurkowanie w takim klubie to dosyć specyficzna rzecz. W ciągu dwutygodniowego wyjazdu można się było poznać na wylot. Jeżeli ktoś nie pasował do nas, po prostu musiał odejść. Zostawali najmocniejsi, najfajniejsi, najweselsi i najbardziej "obnurkowani" - podkreśla Paweł Laskowski.
Obecnie członkowie AKP "Skorpena" spotykają się na basenie 3 razy w tygodniu. Tam ćwiczą swoją wytrzymałość oraz umiejętności. Tradycyjnie organizują wyprawy wakacyjne. Podróżują w małych grupach kilkanaście razy w roku. Są to wyjazdy zarówno organizowane przez zarząd klubowy jak i prywatnie przez członków klubu. W tym roku planują wyjechać na Bali.
- Chcemy się rozwijać, chcemy się doszkalać i przede wszystkim zwiedzać cały świat. Granice są bardziej otwarte niż kilkanaście lat temu, ale mimo to wiele jest jeszcze miejsc niedostępnych i nieodkrytych. Odwiedziłam razem ze "Skorpeną" Maltę i wyspę Gozo oraz Chorwację. Podobnie jak moi koledzy w klubie, marzę o tym, żeby poznawać kolejne głębiny. Zapraszam wszystkich, którzy chcą zacząć swoją podwodną przygodę, aby zaczęli ją ze "Skorpeną". Zachęcam także studentów, żeby zaczęli uprawiać różnego rodzaju aktywność w agendach Akademickiego Centrum Kultury - podsumowuje Kamila Dobrońska.
Sylwia Zadworna