Małgorzata Mickiewicz od 3 lat pracuje w uniwersyteckim Biurze ds. Osób Niepełnosprawnych. Jest osobą Głuchą i wspiera osoby takie, jak ona oraz słabosłyszące. Zapewnia im odpowiednie warunki do tego, aby mogły studiować i czuły się dobrze na Uniwersytecie. Promuje również kulturę Głuchych.
- Na UWM odbyło się spotkanie z kulturą Głuchych. Skąd wziął się pomysł, żeby takie wydarzenie organizować?
- Zarówno osoby słyszące, jak i Głuche zadawały mi pytania, czy rzeczywiście kultura Głuchych istnieje i co to takiego jest. Wiele osób prosiło mnie, żeby zorganizować spotkanie poświęcone kulturze Głuchych, aby zaprezentować ten nieznany świat także osobom słyszącym. Na spotkaniu mówiliśmy o historii osób Głuchych, kim jest osoba Głucha, jakie zyski płyną z tego że jest się osobą Głuchą. Spotkanie było przeze mnie prezentowane w polskim języku migowym, ale na język polski mówiony przekładał je tłumacz języka migowego. Dzięki temu także osoby słyszące mogły wziąć w nim udział i zapoznać się z kulturą Głuchych.
- Czym zatem jest kultura Głuchych? W Polsce raczej jest to mało znany termin.
- W Polsce publikacji dotyczących kultury Głuchych nie ma. Niestety, ta kultura jest niedoceniana. W innych państwach, jak Ameryka, Czechy, Francja, Dania czy Islandia ta kultura jest obecna i powstają książki na ten temat. To jest sprawa świadomości, którą trzeba powoli budować i rozwijać. To się już zmienia. Coraz więcej o tym rozmawiamy, coraz więcej mówimy w języku migowym, a w telewizji występują tłumacze języka migowego. Czym jest kultura Głuchych? W Polsce każdy region ma swój język, swoją gwarę. Podobnie swój odrębny język mają osoby Głuche. Język migowy wiąże się z przynależnością do kultury Głuchych. Ten temat jest obecnie przedmiotem wielu badań. Osoby Głuche zaczynają zadawać sobie pytania: kim ja jestem? Jaką powinnam spełniać rolę w kulturze Głuchych? Co się wiąże z tym, że jestem osobą Głuchą? Czy powinnam być dumna z tego, że jestem osobą Głuchą, że przynależą do tej kultury? To jest myślenie o sobie na nowo. Ważny jest polski język migowy (PJM). Gdyby tego języka nie było. to nie byłoby też kultury Głuchych.
Czy trudno jest się nauczyć języka migowego?
- Jeżeli osoba ma świadomość czym jest polski język migowy, ma predyspozycje do tego, właściwą mimikę twarzy, potrafi zastosować właściwą gramatykę i przyjąć zachowania kulturowe Głuchych to ta nauka na pewno szybciej przebiega. Ważna jest tutaj praktyka, czyli kontakt z osobami Głuchymi. To bardzo ułatwia poznanie języka migowego. Nigdy też nie jest za późno na naukę PJM. Osobiście nie mogę powiedzieć, że PJM jest trudny, bo ja od małego się uczyłam tego języka. Dla mnie trudnym językiem jest język polski.
Czyli dla pani język polski jest językiem obcym, tak jak dla słyszących Polaków, np. angielski. Aż tak bardzo język polski różni się od polskiego języka migowego?
- Podam przykład. W polskim języku mówionym powiemy lub napiszemy: kot pije mleko, natomiast w polskim języku migowym będzie to: mleko kot pije. Głuchy nie słyszy języka polskiego. Głusi mają własną gramatykę, dlatego też ważny jest tutaj kontakt wizualny z rozmówcą. Nie chcę jednak przez to powiedzieć, że polski język migowy jest ubogim językiem. Nie! Jest tu mimika twarzy, ruch ciała, mowa ciała. W języku polskim to gramatyka określa pewne zasady, które nie obowiązują w świecie Głuchych.
W języku polskim występują dialekty, np. śląski czy kaszubski. Czy w polskim języku migowym też coś takiego występuje?
- Tak. W różnych regionach Polski były szkoły, gdzie dzieci same wymyślały znaki migowe. Gdy społeczność Głucha spotykała się, zapożyczała i wymieniała się znakami migowym.
- Mówimy o polskim języku migowym, a mnie zastawia, jak to jest z obcymi językami migowymi, czy dla całego świata znaki są takie same?
- PJM to język używany przez Głuchych w Polsce, który powstał w sposób naturalny. W Polsce funkcjonuje jeszcze SJM, czyli system językowo-migowy - język wymyślony przez osoby słyszące dla własnej wygody. W nim występuje dokładne tłumaczenie języka polskiego na język migowy, słowo w słowo, ale dla osób Głuchych odbiór SJM jest nieosiągalny. Każde państwo ma swój język migowy, więc nie ma jednego uniwersalnego języka. W Ameryce mamy amerykański język migowy, w Niemczech niemiecki język migowy itd. Oczywiście występują też znaki podobne, które migane są na całym świecie. Na przykład picie, kot, kawa, herbata, spać - to są takie uniwersalne znaki.
- Nurtuje mnie jedna sprawa. Dlaczego słowo Głusi piszemy wielką literą? Według zasad języka polskiego jest to niepoprawny zapis.
- My tak migamy. Głuchy pisany przez duże G, to osoba, która przynależy do społeczności Głuchych. Jest dumna z tego, że ma swój język, wie kim jest, zdaje sobie sprawę z tego, że jest Głucha i przynależy do kultury Głuchych. Jest to coś pozytywnego, oznacza moją tożsamość i jestem dumna z tego powodu. Jeżeli PJM oznacza moją tożsamość, a ja go odrzucę to kim wówczas jestem?
- Polką?
- Nie, bo ja nie słyszę polskiego języka.
- Ale na przykład Polacy, którzy jeżdżą na wózkach inwalidzkich czy np. osoby niewidome nie tworzą oddzielnej kultury.
- To jest zupełnie coś innego. Urodziłam się i wychowałam w rodzinie Głuchych. Moim pierwszym naturalnym językiem był polski język migowy, język wizualny. Mój świat był osadzony w świecie ciszy. To moja rodzina nauczyła mnie patrzeć na siebie pozytywnie, jako na osobę Głuchą. Z drugiej strony miałam też rodzinę słyszącą, np. babcię czy ciocię i te osoby również bardzo mnie wspierały. One z kolei przekazywały mi na przykład książki; to, co powinnam czytać, czego powinnam się nauczyć. Czułam się z tym bardzo dobrze i w 100% byłam pewna tego, że jestem osobą Głuchą, moja tożsamość tak mówiła. Ale też bardzo kochałam świat słyszących i też starałam się do niego wchodzić. Te dwa światy od początku się nakładały. Dla mnie nie ma znaczenia, czy ja mam białą skórę, czy jestem Polką. Ważne jest, żebym zaakceptowała swoją tożsamość. Nie mogę powiedzieć, że czuję się Polką, bo od zawsze migam, jestem Głucha przez duże G. O osobie Głuchej małą literą moglibyśmy napisać w aspekcie medycznym, ale ja nie chcę mówić o sobie w tym aspekcie. Chcę mówić o kulturze, o tożsamości i bardzo bronię tego zapisu.
- Mówimy o kulturze Głuchych, ale kultura to nie tylko język. To również literatura, muzyka, malarstwo. Co z resztą składników kultury Głuchych?
- Głusi mają swoją kulturę i czerpią z niej zyski. Kiedyś było tak, że osoby Głuche nie mogły używać języka migowego. Bardzo to przeżywały i wyrażały to w malarstwie. Działa także grupa artystyczna Młodzi Migają Muzykę, w której osoby Głuche przekładają na język migowy muzykę i wiele osób Głuchych to ogląda. Istniejemy też w teatrze, w świecie sztuki, która jest tłumaczona na język migowy. Głusi mają bogatą twórczość artystyczną, ale wszystko to odbywa się wizualnie.
- Wspominała pani również o historii Głuchych. Co o niej możemy powiedzieć?
- Historia Głuchych jest trudna. Na przykład w Olsztynie mamy bardzo bogatą historię Głuchych. Wystarczy wspomnieć Pantomimę Olsztyńską. Ważną postacią, która wiele wniosła do olsztyńskiej kultury Głuchych była Irena Walulewicz. Aż trudno uwierzyć w to, że nikt do tej pory nie spisał jej historii. Mówiąc o naszej historii, warto też wspomnieć o pierwszej szkole dla Głuchych, która powstała w Reszlu. Tak naprawdę to był zakład poprawczy, a w nim funkcjonowała klasa dla dzieci Głuchych. Bardzo docenianą osobą w historii Głuchych w Polsce jest na przykład Jakub Falkowski - założyciel Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych. Bardzo bronił polskiego języka migowego. Dzięki niemu dzieci migały i miały dostęp do informacji w języku migowym. Jeśli chodzi o świat, to taką ważną postacią jest profesor Carol Padden - osoba Głucha, która jako pierwsza napisała książkę o amerykańskiej kulturze Głuchych.
- UWM to uczelnia przyjazna osobom Głuchym. Pracownicy przechodzą kursy języka migowego, odbywają szkolenia przygotowujące do kontaktów z osobami Głuchymi i słabosłyszącymi. Uczą się, jak wspomóc takie osoby na studiach. Organizowane były nawet wyjazdy na Uniwersytet Gallaudeta, jedyną na świecie wyższą uczelnię, na której językiem wykładowym jest amerykański język migowy. Jak się pani odnajduje na UWM?
- Na początku były problemy z komunikowaniem się, istniała pewna bariera. Teraz często osoby słyszące starają się przełamywać barierę komunikacyjną - machają do mnie, starają się wymyślać różne gesty. Jest to bardzo miłe. Ale ta bariera komunikacyjna jest wyzwaniem nie tylko na uniwersytecie, ale też w innych miejscach publicznych - urzędach, szpitalach. Najlepszym rozwiązaniem jest pomoc tłumacza języka migowego, ale można się przecież porozumieć w inny sposób. Wystarczy wziąć kartkę i napisać lub wysłać SMS-a. Trzeba jednak pamiętać o tym, aby formułować proste zdania.
Co do Uniwersytetu Gallaudeta, to pierwszy raz wyjechałam tam z pracownikami UWM na wizytę studyjną. Od razu poczułam, że tam jest mój dom, że to jest mój świat. Wszyscy porozumiewali się językiem migowym. Oczywiście amerykański język migowy stanowił na początku dla mnie pewną barierę, ale bardzo szybko wypracowaliśmy wspólny język. To było dla mnie wyzwanie, ale też bardzo silne przeżycie. Pojechaliśmy tam, żeby zmienić myślenie i postrzeganie osób głuchych.
Rozmawiała Sylwia Zadworna, tłumaczyła Barbara Parda